Codziennie kładąc się spać oraz
budząc się rano mój wzrok pada na najpiękniejszy obraz – ikonę
św. Rodziny. Patrząc na Maryję i Józefa z tej ikony zastanawiam
się dlaczego mają tak zatroskane twarze. Myślę o tym co przeżyli
w swoim życiu Maria i Józef.
W swoim życiu obejrzałam mnóstwo
filmów na temat świętej Rodziny, nasłuchałam się wielu
konferencji oraz oczywiście zaglądając do Pisma Świętego
starałam się poznać choć odrobinę historii tej niewiarygodnej
rodziny. Czy faktycznie była ona tak bardzo wyjątkowa? Pan Jezus
przecież pierwszy cud uczynił dopiero w Kanie Galilejskiej, a zatem
nawet już po tym, jak Józef umarł. W Świątyni, mając dwanaście
lat jedynie wykazał się ogromną wiedzą i znajomością spraw
Bożych. Poza tym jednak była to najzwyklejsza rodzina.
Tak na prawdę świętą Rodzinę
poznałam bardziej po tym, jak wzięłam udział w Żywej Szopce u o.
Franciszkanów, wiele lat temu, grając Maryję. Dopiero tam
poczułam, że Maryja także była przerażona, bo nie wiedziała co
ją czeka po zwiastowaniu. Tam przekonałam się, że Józef musiał
być prawdziwym mężczyzną, który jest opiekuńczy ale i dba o
bezpieczeństwo swojej rodziny.
Dopiero po tym doświadczeniu wyraźniej
zaczęłam się przyglądać Maryi, Józefowi i Jezusowi, jako
zwyczajnej rodzinie. Maryja musiała wiele dać z siebie aby wychować
Jezusa, jak każda matka. Urzeka mnie scena w „Pasji”
Mela Gibsona, kiedy Maryja zwleka z podejściem do Jezusa niosącego
krzyż i kiedy upada, przypomina jej się sytuacja gdy Jej mały Syn
przewrócił się na ziemię. W momencie biegnie do Niego z
wyciągniętymi rękami. Takie jest serce matki. Matki, która kocha
swoje dziecko niezależnie kim jest. Martwi się o niego nawet jeśli
to jest Syn Boży.
Piękne sceny dotyczące świętej
Rodziny pojawiają się także w filmie „Narodzenie”, który jest
jak dla mnie numerem jeden wśród filmów na Boże Narodzenie.
Przepięknie jest tam pokazana relacja pomiędzy Maryją a Józefem,
która rodzi się z czasem. Józef, który jest strażnikiem swojej
rodziny, wydaje się być mężczyzną niezwykle odpowiedzialnym ale
i czułym. Prawdziwy wzór męskości. A Maryja odwzajemnia miłość
pokazaną w pięknej scenie jaką jest umycie Józefowi stóp,
poranionych, zmęczonych, od dalekiej drogi do Betlejem. Kieruje ona
przy tym piękne słowa skierowane wprost do Swojego Syna, który
jest w Jej łonie. Mówi o tym, że Jezus będzie miał wspaniałego
opiekuna, który go wychowa, który potrafi dać siebie w całości.
Niewiarygodna jest ta scena. Tak czuła, pełna miłości i ciepła.
Serdecznie polecam obejrzeć „Narodzenie” (The Nativity Story) przed Świętami.
Na kartach Ewangelii niewiele jest
zapisane na temat życia Pana Jezusa oraz Maryi i Józefa z czasów
przed działalnością Chrystusa. Musieli wieść zwyczajne życie.
Lubię myśleć o tym, że Józef uczył Jezusa zawodu, że Jezus
jadał razem z całą rodziną obiady, że prawdopodobnie gdy był
dzieckiem jeździł na wakacje do ciotki Elżbiety i bawił się ze
świętym Janem. Trzydzieści lat, które Pan Jezus przeżył z
rodziną to przecież kawał czasu. Cała Święta Rodzina musiała
żyć normalnie, z dnia na dzień. Dlatego ta rodzina jest mi tak
bliska, ponieważ przypomina mi tę, w której ja żyję.
Zatroskane twarze na ikonie z mojej
sypialni najlepiej ukazują zwyczajność obecną w świętości tej
Rodziny. Byli Oni ludźmi zatroskanymi o swoje Dziecko, o swoją
rodzinę, prawdopodobnie i o swój byt. To były trudne czasy.
Dlatego patrząc na świętą Rodzinę widzę szansę, że może
kiedyś i moja rodzina będzie święta.
Przecież wszyscy powołani
jesteśmy do świętości.
Na Święta Narodzenia naszego Zbawiciela przyjmijcie najserdeczniejsze życzenia. Niech dobry Jezus zamieszka w Waszym sercu już na zawsze. On przychodzi w dniu Swoich narodzin szczególnie. Niech Was błogosławi i strzeże na każdy dzień.
Dobroci +
PS. Zdjęcia pochodzą z Żywej Szopki u o.o. Franciszkanów w Krakowie z roku 2007.