Jezus

Jezus

środa, 27 maja 2015

Rodzice (Syr 3, 1-16)


Na dziś wyjątkowo nie miałam przeznaczonego fragmentu do rozważania. Natomiast pojawiła się pewna myśl, prawdopodobnie przez wczorajszy Dzień Matki - myśl dotyczyła relacji z rodzicami.
Relacje z rodzicami są jednymi z najtrudniejszych jakich doświadczamy w życiu. Relacje te zmieniają się z czasem, w zależności od tego jak zmienia się nasze życie. Ale nie chodzi tu przecież o psychologię.
W czasie rozważań na temat relacji z rodzicami, natrafiłam na fragment z Mądrości Syracha, która mówi o obowiązkach względem rodziców (Syr 3,1-16)

Mnie, ojca, posłuchajcie, dzieci, 
i tak postępujcie, abyście były zbawione. 
Albowiem Pan uczcił ojca przez dzieci, 
a prawa matki nad synami utwierdził. 
Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, 
a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. 
Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, 
a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany. 
Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, 
a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce: 
jak panom służy tym, co go zrodzili. 
Czynem i słowem czcij ojca swego, 
aby spoczęło na tobie jego błogosławieństwo. 
Albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy dzieci, 
a przekleństwo matki wywraca fundamenty. 
10 Nie przechwalaj się niesławą ojca, 
albowiem hańba ojca nie jest dla ciebie chwałą. 
11 Chwała dla każdego człowieka płynie ze czci ojca, 
a matka w niesławie jest ujmą dla dzieci. 
12 Synu, wspomagaj swego ojca w starości, 
nie zasmucaj go w jego życiu. 
13 A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, 
nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. 
14 Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, 
w miejsce grzechów zamieszka u ciebie
15 W dzień utrapienia wspomni się o tobie, 
jak szron w piękną pogodę, tak rozpłyną się twoje grzechy. 
16 Kto porzuca ojca swego, jest jak bluźnierca, 
a przeklęty przez Pana, kto pobudza do gniewu swą matkę. 


Ileż możemy zyskać szanując ojca i matkę swoją. Ileż błogosławieństwa! Nawet otrzymujemy obietnicę, że kto czci ojca, w czasie modlitwy zostanie wysłuchany (Syr 3,5), a nasze grzechy zostaną zapamiętane jeśli będziemy mieć miłosierdzie względem ojca (Syr 3,14) 
Na ten fragment trafiłam dziś przypadkiem, wertując strony Pisma Świętego. I nie robiłam tego celowo w poszukiwaniu odpowiedzi, słowa, które ukoiło by mój ból z powodu relacji z rodzicami. 
Niedawno dotarło do mnie, że to nie jest moja wina, że moim rodzicom się nie układa! Że to nie jest moja wina, że nie potrafię im pomóc! Ba! To nie jest mój obowiązek, żeby rozwiązywać ich problemy! Ta świadomość była bardzo oczyszczająca! 
Po modlitwie tym fragmentem odkryłam, że miłosierdzie jest jedyną ofiarą wobec moich rodziców, jaką mogę im zaoferować. Nie potrafię im pomóc! Nie mam takiej mocy! To może zrobić tylko Najlepszy Ojciec w Niebie. Ale oprócz modlitwy mogę dać im swoją miłość i szacunek. 

Ojcze, daj mi ręce miłosierne, abym mogła nieść pomoc moim rodzicom, gdy tego potrzebują! 
Daj mi usta miłosierne, abym mówiła tylko językiem miłości do nich,
Daj mi oczy i uszy miłosierne, abym przyjmowała tylko to co jest dobre w obojgu z nich
Daj mi serce miłosierne, abym potrafiła przebaczać i zapominać każde zło, każdą krzywdę! 

Relacje z rodzicami są bardzo trudne! Doświadczam tego nieustannie od wielu lat! I nie zakończyły się wraz z dniem wyprowadzki. Są wspaniałe dni i pragnę tylko te pamiętać! Pragnę pamiętać wspaniałe rozmowy z mamą, które najczęściej takie są! I pragnę pamiętać te chwile kiedy mój tata z uśmiechem wita mnie w progu... Dawno temu widziałam jego uśmiech na ustach... 

Warto powierzyć swoich rodziców Matce Najświętszej! Ona najlepiej rozumie! 

Polecam szczególnie w tej tematyce wspaniałą konferencje o. Adama Szustaka, który pomógł mi zrozumieć, że można poradzić sobie z trudnymi relacjami z rodzicami! 


Wyszła kolejna prywata! Wybaczcie :) 


czwartek, 21 maja 2015

o cierpieniu i cudach - czyli mała prywata!


"wola Boża zawsze przeważa, ale gdy ona rzeczywiście przychodzi, odczuwa się wielki spokój i ogromną siłę do jej przyjęcia. Niektórzy powtarzają: To nie jest wola Boża, ale jest to jedynie wymówka, bo tak naprawdę nie wierzą, że Bóg może uczynić to, o co proszą” Briege McKenna

Czy nie jest tak, że wciąż migam się od całkowitej ufności w cuda, zasłaniając się przekonaniem, że coś jest lub nie jest wolą Bożą? To przecież takie wygodne - zwalić wszystko na Pana Boga!
A przecież nasze cierpienie, trudne sytuacje mogą nie być Jego wolą. On pragnie naszego szczęścia. W takim razie, jeśli nie odnajduję pokoju ani siły, do tkwienia w danym dramacie mojego życia, to znaczy, ze Ojciec nie chce abym siedziała w tym bagnie! On pragnie uzdrowić mnie! Chcę tego uzdrowienia! Pragnę całkowicie Mu zaufać, aby mógł z całą mocą Jego Boskiej ręki dokonać CUDU! 
Czekam na cud z drżeniem niecierpliwości!
A jednak nauczył mnie już odrobinę cierpliwości i pokory.
Cierpienie może nas wiele nauczyć!
Mnie nauczyło, że po pierwsze: nie jedyna cierpię. po drugie: że czasami trzeba zaczekać na to czego się pragnie, po trzecie: potrzeba większej miłości, większej ufności, aby mógł dokonać się cud!
Wierzę, że ten cud się dokona! Na chwałę Boża!


W dniu dzisiejszym pozwoliłam sobie na odrobinę BARDZO PRYWATNEJ refleksji nad wypełnianiem Woli Bożej - dot. cierpienia. Bo czy cierpienie nie jest naszym chlebem powszednim? Cierpienie dotyka nas raz na jakiś czas, z mniejszym lub większym natężeniem; z mniejszymi lub większymi konsekwencjami dla naszego życia, również duchowego. Ale odkryłam, że nie zawsze cierpienie, które mnie dotyka jest spowodowane wolą Bożą. 

Czy Ty również to odkryłeś? Bóg pragnie Twojego szczęścia! Pozwól Mu się uzdrowić! Zaufaj! 

środa, 20 maja 2015

Talent na chwałę Bożą! (Mt 25,14-30)


Mt 25, 14-30

Przypowieść o talentach zawsze kojarzy mi się jednoznacznie z talentami, które posiadamy w różnych ilościach. Bo każdy posiada jakiś talent – nie zawsze oczywisty.
I to właśnie ten, kto pomnoży swój talent, zarządzi nim właściwie, a przede wszystkim wykorzysta go, na większą chwałę Bożą, ten będzie zbawiony! Ten otrzyma radość Ojca, który powie:
Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana (Mt 25,24)

Choćbyś miał jeden jedyny talent, warto go odkryć i wykorzystać. Ale nie wykorzystać dla własnych korzyści, dla własnego egoizmu, tylko pomnożyć go, zgodnie z wolą Bożą. Najważniejsze, to nie bać się podjąć ryzyka. To właśnie strach blokuje nas przed rozwijaniem swoich talentów, którymi obdarzył nas dobry Ojciec.
I biada temu, kto z bojaźni przed Panem pójdzie i ukryje swój talent głęboko w ziemi.
Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom (...) (Mt 25,27)

Tym bankierem mogą być wszyscy ci, którzy mogą pomóc w rozwijaniu talentów, którzy mogą pomóc przełamać strach! A jeżeli chodzi o duchowy strach, to „bankierem” może być spowiednik, kierownik duchowy.
Jak bardzo potrzebni są nam stali spowiednicy, kierownicy duchowi. A jednocześnie jakże trudno o nich...
Św. S. Faustyna pisze w swoim dzienniczku o wielkiej potrzebie kierownika duchowego:

O gdybym miała od początku kierownika duszy, to nie zmarnowałabym tylu łask Bożych (35)

Przypowieść o talentach mówi szczególnie do mnie dzisiaj, że nie wolno mi zakopywać głęboko pod ziemią darów i łask, które otrzymałam od Ducha Świętego. Nie wolno mi zakopywać miłości, którą otrzymuję od najlepszego Ojca.

Czuję przynaglenie, do dzielenia się! Dzielenia się miłością naszego Boga!


Jesteś gotowy aby przyjąć talenty, którymi obdarzył Cię Bóg? Jesteś gotowy, aby się nimi dzielić, pomnażać je i wykorzystywać je na chwałę Bożą? 

A tak przy okazji talentów, to dzisiejsze obrazy towarzyszące temu postowi, pochodzą ze zbiorów moich obrazów :) 


D.




wtorek, 19 maja 2015

Bóg, który odmienia los (Ps 126)


Ps 126
Flp 2,12-16

Jak teraz wytrwać w miłości Chrystusa? Jak mamy wykorzystać odpowiednio łaski, dary, którymi nas Duch Święty obdarzył, po Jego wylaniu? 

Wydawać by się to mogło nie do osiągnięcia. Albo też jedynie do spełnienia przez chwilę.

W liście do Filipian św. Paweł podaje wskazówki, które teraz czynić mamy, aby nie utracić Ducha.
Pośród niego [narodu zepsutego i przewrotnego] jawicie się jako źródło światła w świecie. (Flp 2,15)
Gdy modliłam się tym fragmentem odniosłam wrażenie, że szczególnie chodzi tu o każdego, kto otrzymał Ducha Świętego, a także o każdego, kto przyjął Chrystusa jako swojego osobistego Pana i Zbawiciela. Jesteś jedynie źródłem światła na świecie, zepsutym i przewrotnym. Na świecie tak wyniszczonym przez grzech. Jesteś źródłem światła. Światłem jest Chrystus, a my mamy za zadanie swoim postępowaniem, modlitwą, ewangelizacją, swoją MIŁOŚCIĄ, przyciągać do Niego, ludzi zagubionych, szukających. Do Ojca, który jest samą Miłością!

a wskazówki są takie:
czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań (Flp 2,14)  
Trzymajcie się mocno Słowa Życia (Flp 2, 16) 
Tym Słowem Życia jest Jezus. Słowem, które stało się ciałem i zamieszkało między nami (J 1,14). To Słowo daje nam Życie w obfitości. Nie tylko tu na ziemi, ale przede wszystkim daje życie w Niebie.

To Słowo - Jezus daje nam swoje obietnice!

Jedną z takich obietnic, które odkryłam jest ta zawarta w Psalmie 126.
Psalm ten jest krótki, więc go zacytuje w całości:

PSALM 126
Gdy Pan odmienił
los Syjonu,
byliśmy jak we śnie.
Wtedy usta nasze były pełne śmiechu,
a język nasz - radości.
Wtedy mówiono między poganami:
<<wielkodusznie postąpił z nimi Pan!>>
Wielkodusznie postąpił Pan z nami,
staliśmy się radośni.
Odmień nasz los, o Panie,
jak strumienie w [ziemi] Negeb.
Którzy we łzach sieją, 
żąć będą w radości. 
Postępują naprzód wśród płaczu,
niosąc ziarno na zasiew;
z powrotem przychodzą wśród radości,
przynosząc swoje snopy.

Pan jest tak Wielki, że potrafi najgorsze bagno, największe cierpienie zamienić w radość. W psalmie tym widać jak Izraelici byli załamani, zapłakani, niosąc ziarno na zasiew. Oni wiedzieli, że nie ma szans na to aby ziarno wydało owoc. Ale z ufnością szli, wierząc Bogu. I nie zawiedli się. Łzy przemieniły się w radość! Ziarna zaowocowały przynosząc plon obfity.

Ile razy wstrzymujesz się przed łzami, przed załamaniem, przed przyznaniem się przed Ojcem, że jesteś utrudzony, smutny. On pragnie abyś to wszystko Mu oddał, abyś zapłakał, wylał z siebie żal. Bo wtedy On cię uzdrowi. On przemieni twoje życie. I może na początku nie będzie to pokój, który zamieszka w twoim sercu, może to będzie rewolucja, chaos, który ostatecznie doprowadzi do uporządkowania życia, serca, ducha.
Ziarnem jest nasz trud, nasze cierpienie. To te ziarna rzucamy z ufnością przed Ojcem, z ufnością wierząc w to, że to ziarno, tak marne, tak ciężkie, przyniesie plon obfity. Przynosząc ziarno na zasiew przed Tron Boga, zanosimy mu nasze marne życie, nasz ból, nasze łzy. A On daje nam obietnicę!
Którzy we łzach sieją,  
żąć będą w radości. (Ps 126,5) 
Obietnica to wielka! Mocno ufam tej obietnicy! Wierzę, że idąc z ufnością dziecka przez życie. Wierząc w najlepszego Ojca, nawet jeśli będę szła ze łzami, z ogromnym ciężarem cierpienia na plecach, On dotrzyma obietnicy mi danej. Wierzę, że przemieni mój los i będę żyć w radości, trwając przy Jego miłości. 


A Ty? Wierzysz Ojcu? Dasz się ocalić?




D.
+

poniedziałek, 11 maja 2015

Duch Święty!


Duch Święty zamieszkał w każdym z nas wraz z sakramentem bierzmowania. Ileż z nas przeżyło ten sakrament świadomie? Doskonale wiem, że moje przeżycie tego sakramentu było powierzchowne i zupełnie nieświadome. Nawet stając się świadkiem bierzmowania własnej kuzynki nie byłam świadoma czym jest ten sakrament i co powinnam zrobić dla niej.
Niezależnie jednak od tego czy przyjęliśmy Ducha Świętego, w tym sakramencie świadomie, czy nie, On już w nas jest. On już uzdalnia nas do czerpania łask i darów, które dla nas Bóg przygotował. Wystarczy pragnąć mocno je przyjąć.
Chrzest w Duchu Świętym jest odnowieniem, ożywieniem działania w nas Ducha Świętego.

Wołam przyjdź Duchu Święty! Zamieszkaj w sercu mym, już na zawsze!

Wylanie Ducha było niezwykłym przeżyciem dla mnie. Moje serce napełniło się radością i pokojem. W tej chwili jeszcze bardziej pragnę uwielbiać Boga, w Jego nieskończenie wielkim majestacie! Jednak działanie Ducha Świętego i efekt wylania Go w naszych sercach zobaczymy dopiero po długim czasie. Poznamy to po owocach!
Podczas wylania Pan mówił do mnie, że On wszystko widzi! I gdy tak bardzo cierpiałam, On był ze mną, On nigdy mnie nie opuścił! Cóż za wspaniałe słowa. Te słowa napełniły mnie tak wielkim przekonaniem, że teraz wiem, że nasz Ojciec Niebieski nigdy nas nie opuszcza! NIGDY! On nas pociesza, On nam towarzyszy, On ociera nasze łzy, śmieje się z nami.

Pragnę być latoroślą w winnicy Pana. Pragnę wyrastać z Jezusa – który jest krzewem winnym. Bo On dał mi obietnicę, że kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity (...). Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni (J 15,5;7).
Pragnę przynosić owoc obfity! Pragnę żyć dla Jezusa! Dla Niego kochać wszystkich i nieść Jego miłość do wszystkich, zwłaszcza tych, którzy jeszcze nie poznali Jego miłości.

Bo On sam jest Miłością. Chrystus jest najczystszą Miłością. On jest piękny jak jaspis, piękny jak krwawnik! A Jego tron otacza tęcza jak szmaragd. Cały piękny jest tak, że tchu mi braknie. A ogrom miłości wylewa się z serca Jego. Tylko tak niewielu chce tę miłość przyjąć. Jakże ubodzy w miłość są ci, którzy gardzą miłością Boga. Ja sama czuję, jak udoskonala się powoli moja miłość gdy pragnę przyjąć miłość Ojca, aby rozdawać ją wokół. Tak potwornie niedoskonała ta moja miłość, tak marna. Ale bez Jego miłosierdzia, ta miłość byłaby jeszcze bardziej pusta i zakłamana. On oczyszcza naszą miłość, uzdrawia nasze relacje.
Uwielbiam Cię Jezu, Boży Baranku! Uwielbiam Twoją miłość świętą.
Pragnę trwać w miłości Twojej (J 15,9)

Jeszcze tak niewiele rozumiem z tych dni. Jeszcze tak niewiele pojmuję, do czego Ojciec mnie powołuje.
Żebym tylko nie zmarnowała tylu łask, otrzymanych w ten weekend.

Długo myślałam, że Bóg miłuje tylko niektórych ludzi, a nawet jeśli miłuje wszystkich, to nie wszystkich lubi, czy też nie wszyscy są dla niego tak samo ważni.
Podczas modlitwy w ten weekend, odkryłam z całą pewnością, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby (...) On jest Panem wszystkich. (Dz 10, 34;36). Bóg lubi mnie taką jaka jestem. On lubi każdego z nas takimi jacy jesteśmy. Jestem tego pewna. Łaską jest otrzymać taką pewność. Zwłaszcza gdy żyło się z ciągłym przekonaniem, że coś jest ze mną nie tak, że każdy lubi mnie tylko trochę, lub do czasu. Nie! On lubi mnie całą! On lubi mnie taką niedoskonałą, taką nieogarniętą, taką czasem leniwą, taką słabą, upadającą, zwariowaną... I Ciebie Tata lubi takim jaki jesteś! Uwierz w to! A gdy Król królów i Pan panów Cię lubi bez względu na to jaki jesteś, to któż może sprawić, że poczujesz się gorszy? Nie jesteś gorszy! Jesteś ukochanym dzieckiem Boga, który na chrzcie świętym adoptował Cię z miłością.
On posyła Swojego Ducha każdemu: Duch Święty zstąpi na wszystich (...). Dar Ducha Świętego wylany został także na pogan. (Dz 10,44-45). Jakże zdumieli się tym żydzi. To właśnie żydzi myśleli, że Oni są wybrani, że poganie nie mają prawa udziału w zbawieniu. A tu taka niespodzianka! Bóg kocha, lubi i pragnie zbawienia dla wszystkich istot ludzkich! Już sam ten fakt sprawić powinien, że poczujemy się dowartościowani.

Hej! Nasz Tata jest przecież Wszechmocny! On jest KRÓLEM! A więc jesteśmy Księżniczkami i Książętami! Czy umiesz to przyjąć, zaakceptować?!

Ja już nie uciekam od tej prawdy! Od tej pory nie muszę się bać! Bo cóż może zrobić mi świat, gdy mam przy sobie tak cudownego Ojca?


Zapraszam do obejrzenia inspirującego filmiku. Jezus jest zawsze przy Tobie! Nawet gdy wydaje Ci się, że Cię opuścił! 


+


środa, 6 maja 2015

Dawca Życia




Chcę Ci, Panie podziękować,
za ten piekny swiat.
Chce Ci podziękować,
że tak cudnie stworzyłes mnie.
Twoja miłość ukształtowała mnie 
w łonie mej matki. 
Twoja ciepła dłoń gładziła me policzki 
nim ujrzały swiatło dnia.
Twe ramiona tuliły mnie 
jeszcze zanim ziemska matka 
przycisneła to maleńkie ciałko. 

Ty, Dawco życia 
tchnąłeś we mnie Ducha, 
abym żyła dla Ciebie,
kochała Ciebie,
przebaczała dla Ciebie,
tęskniła do Ciebie
i umierała dla Ciebie. 


Bóg jest jedynym dawcą życia. Tylko On życie daje i zabiera. Tylko z Jego łaski poruszamy się i jesteśmy. Bądźmy mu za to wdzięczni! 

Wiersz jest mojego autorstwa :)

Zdjęcie pochodzi z osobistej kolekcji zdjęć. Osobiście jest to moja ulubiona rzeźba. Znałam ją już mając naście lat. Zawsze mnie zachwycała i wprowadzała w kontemplacje nad świętością. Również chciałam być takim oparciem dla konającego Chrystusa. 

Ta Rzeźba pochodzi z kościoła Św. Piotra i Pawła w Wilnie. 

Pozdrawiam w Panu,
D ;)

poniedziałek, 4 maja 2015

modlitwa o przebaczenie



Przebacz mi, Jezu,
Że tak ranię Cię.
Przebacz mi,
za tą pychę,
którą wbijam w Twą prawą dłoń.
Przebacz mi,
za tę zazdrość,
którą wbijam w Twą lewą dłoń.
Przebacz mi,
za to lenistwo,
które smaga Cię,
jak milion rzemieni spod bicza.
Przebacz mi,
za te kłamstwa,
które jak ciernie 
wbijają się w Twą skroń.
Przebacz mi,
za tą nieczystość,
która obdarła Cię z szat,
i podzieliła je między siebie.
Przebacz mi, 
za brak szacunku, 
który jak najcięższy gwóźdź 
rani Twe Święte stopy.
Przebacz mi,
za brak miłości, 
który ostrzem wbija się
w Twe pełne miłosierdzia serce.

Wybacz mi, że stałam obojętna
pod Twym krzyżem,
że zapomniałam, że to mój grzech
przybił Cię do tego drzewa.

Ten wiersz/modlitwa powstała z natchnienia podczas osobistej modlitwy :) jest on mojego autorstwa.