Mk 10, 17-22
Młodzieniec bardzo chciał znaleźć się w raju, po śmierci. Wiedział, że zachowywał wszystkie przykazania. Zapewne myślał, że to wystarczy i że zostanie pochwalony. Prawdopodobnie Jezus wiedział, jaką drogę wybierze młodzieniec, dokonując wyboru w swej wolności. To jednak nie przeszkodziło Jezusowi spojrzeć na niego bez gniewu i zawodu. Zanim dał radę i propozycję Jezus spojrzał na niego z miłością (Mk 10, 21). Jakie to spojrzenie musiało być piękne! Wyobrażam sobie, że Jezus spojrzał na owego młodzieńca zupełnie jak z obrazu Jezusa Miłosiernego. Te oczy pełne miłości, pełne wyrozumiałości. I nie potrafię zrozumieć! Jak to się stało, że pomimo tego spojrzenia młodzieniec odrzucił Pana i odszedł zasmucony. Jak mógł odrzucić TAKĄ MIŁOŚĆ?
Jezus zaproponował mu, że będzie jego Drogą:
(...) Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną (Mk 10, 21).
Ile razy pragnę zostawić, porzucić wszystko aby pójść tylko za Tobą? Co tylko mogę, pragnę oddać Tobie! Całą siebie, całe moje życie! Króluj w nim Chryste!
Nie pozwól bym stała się jak ten bogaty młodzieniec. Nie pozwól abym odeszła od Ciebie zasmucona, nie potrafiąca ofiarować Ci całego swojego życia.
Bóg jest dobry! To On jest najwyższym dobrem i źródłem wszelkiego dobra. Jezus daje nam poznać swego Ojca. To On powiedział: Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg (Mk 10, 18). On jest czystym dobrem, które tak często odrzucamy. Zadowalamy się namiastkami dobra, miłości, bo są szybsze i łatwiejsze do zdobycia. Żyjemy w czasach, w których wszystko otrzymujemy natychmiast. Staliśmy się niecierpliwi, łaknący wciąż więcej i więcej. Nie potrafimy już czekać cierpliwie na efekty naszych starań. A kiedy coś się zepsuje, wyrzucamy to aby dostać nowe, lepsze. Stąd coraz mniej popularne są zawody takie jak szewc, krawiec etc. Zawody, które naprawiały uszkodzone przedmioty. Teraz nawet naszych rodzin nie staramy się naprawić. Łatwiej odejść, wymienić na lepszy model. Musimy się obudzić nim będzie za późno! Bo te wszystkie łatwe do zdobycia dobra, okazują się być nietrwałe i niszczycielskie dla naszej duszy. Trzeba nam wciąż nawracać się do Pana.
A wy? Ile razy zastanawialiście się czy najwyższy czas zaufać Bogu, i oddać mu całe swoje życie? A może wciąż jesteście na pozycji owego bogatego młodzieńca? I wciąż przerażeni oddaniem wszystkiego aby iść za Nim napawa was smutkiem? Dziś zastanawiam się nad tym szczególnie! Polecam to rozważanie także i wam.
Zostańcie z Bogiem! +
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz